środa, 9 października 2013

Rzut oka do saszetki Panini 2010-11 Pinnacle Hockey

Pierwszy post, w którym opisuję efekt otwarcia saszetki z kartami hokejowymi. Są to karty z serii Panini 2010-11 Pinnacle Hockey (fot. Panini), które w sprzedaży za oceanem pojawiły się na przełomie marca i kwietnia 2011 roku. W moje ręce trafiły dwie saszetki w wersji retail (zawierające 10 kart), pochodzące z blaster boxa zawierającego 8 saszetek (cena w internecie to ok. $10 za blaster). 


Booster Pack 2010-11 Pinnacle Hockey
W sprzedaży były oczywiście również booster packi w wersji hobby (5 kart za ok. $4). Każdy box w tej wersji zawierał 24 saszetki i można go nabyć w niektórych sklepach internetowych w cenie ok $30-40.

Set bazowy liczy 200 kart. Wydawca zadbał o adrenalinę kolekcjonerów, przygotowując imponujący zestaw kart typu insert. Na odwrocie saszetki znajdujemy ich wykaz.

Są to karty parallel Rink Collection (250 kart), Artist Proofs (250) oraz inserty City Lights Materials/Prime/Signatures (100), Fans of the Game/Autographs (3), Team Pinnacle (12), Rookie Team Pinnacle (6), Pinnacle Threads/Prime/Patches (100), Tough Times/Autographs (12), Pinnacle Pantheon (18), Pinnacle Pencraft (35) oraz Chemistry on Canvas (18). W kolekcji znalazło się również 50 kart Ice Breakers z graczami pierwszorocznymi, także w wersji z autografem. Galerię wybranych kart specjalnych można obejrzeć na oficjalnym blogu Panini America.

W moim boosterze trafiłem na jedną z kart parallel Rink Collection wykonaną w technologii Dufex. Karty tego typu są kopią karty bazowej, jednakże ich wygląd jest zmodyfikowany dzięki wykorzystaniu rozmaitych efektów wizualnych. Niestety skan nie oddaje rzeczonego efektu dla tej karty, który jest naprawdę ciekawy. Karta przedstawia zawodnika Buffalo Sabres - Tima Connolly.

Karta parallel Rink Collection - awers
Karta parallel Rink Collection - rewers

Pozostałe karty bazowe, tym razem z jedną gwiazdą ligi i światowego hokeja - Milanem Hejdukiem prezentuję poniżej.



Ocena zawartości:
2/6

Wrażenia po otwarciu pierwszej saszetki mam mieszane. Spore zadowolenie z pozyskania karty Rink Collection. Wcale nie jest łatwo ją trafić - moim zdaniem występuje średnio 1-2 na blaster box, czyli 1 na co najmniej 40 kart. Z drugiej strony - nieciekawe trafienia jeśli chodzi o pozostałych graczy. W drugim boosterze niestety same bazówki (co zdarza się raczej rzadko w amerykańskich kolekcjach), wobec czego wyleczyłem się skutecznie z zakupu saszetek w wersji retail. Jednym słowem - przyzwoicie, nic więcej. To, co jednak wyróżnia tę serię od innych tego typu kolekcji - to ciekawe ujęcia zawodników zarówno na lodzie jak i w sytuacjach spoza sportowych aren.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Proszę o rzeczowe i kulturalne komentarze. Z góry dzięki!